
Nie uważam się za specjalistkę od dwujęzyczności, ale temat mnie niezwykle nurtuje, bo od niedawna jestem mamą, a przy tym nauczycielem języka angielskiego. Czy warto wychowywać dziecko dwujęzycznie? Nie powiem tak, nie powiem nie. Przedstawię swój punkt widzenia oraz ogrom korzyści płynących z używania dwóch języków przy dziecku. Jednak, nie zapomnę wspomnieć o minusach, bo przecież każdy kij ma dwa końce.
Dwujęzyczność to posługiwanie się dwoma językami w sposób biegły. To naturalne i przy tym regularne używanie dwóch kodów językowych. Dziecko ucząc się dwóch języków od urodzenia ma szansę na wykorzystanie obu połaci mózgu, które rozwijają się wówczas w zaskakującym tempie.
Dwujęzyczność poszerza zasób słownictwa, dostęp do informacji, oferuje dziecku inne sposoby postrzegania otaczającego go świata. Badania przeprowadzone w Unii Europejskiej sugerują, że bilingwalne dziecko jest ‚mentalnie giętkie’ tzn. patrzy na rzeczy z różnych perspektyw. Ponadto, osiąga ono etap abstrakcyjnego myślenia dużo szybciej niż jego jednojęzyczni rówieśnicy, sprawniej analizuje informacje i potrafi wybrać ważne elementy przekazu pomijając te mniej istotne. Mówi się, że dziecko posługując się dwoma językami ma szansę na doświadczenie „drugiego” życia.
Warto wspomnieć również o wyróżnionych przez badaczy zdolnościach metajęzykowych u dwujęzycznych maluchów. Owe zdolności są rozumiane jako zdolność czytania między wierszami. Wykorzystując te zdolności, dziecko łatwiej nawiązuje kontakty i tworzy relacje interpersonalne. Pojmuje tok myślowy swojego rozmówcy wyłapując prawdziwy przekaz. Nierzadko przecież owijamy w bawełnę i często niedopowiadamy różnych rzeczy licząc, że ktoś się zwyczajnie domyśli. Bilingwalne dziecko może być właśnie tym ‚kimś’.
Oczywiście, także nauka idzie sprawniej i to nie tylko nauka języka, ale nauka ogólnie, gdyż jak wspomniałam, mózg rozwija się na wielu płaszczyznach. Dziecko trenuje swój umysł, który u „dwujęzykowca” starzeje się od dwóch do czterech lat później w porównaniu do osoby, która nie była wychowywana w środowisku dwujęzycznym.
Wróblewska-Pawlak* pisze, że jeżeli kontakt z drugim językiem następuje już w środowisku domowym lub przedszkolnym, a nie dopiero szkolnym to akwizycja czyli przyswajanie języka przebiega w podobny sposób jak nabywanie pierwszego języka. Później, przyswajanie drugiego języka odbywa się poprzez i na bazie języka pierwszego czyli już bardziej mechanicznie.
Dzieci dwujęzyczne są dużo bardziej kreatywne i z łatwością przechodzą z jednego języka na drugi. Będąc wychowywane w środowisku, gdzie otaczane są dwoma językami naraz, potrafią oddzielić oba języki mając już dwa czy trzy lata. Wówczas ma miejsce także eksplozja leksykalna t.j. wzrost zasobu słownictwa. U dzieci dwujęzycznych obserwuje się dużo większy przyrost słów.
Nie bójmy się, że dziecku cokolwiek się pomiesza, bo to największa obawa rodziców. Owszem, dziecko może przez krótki okres używać jednego języka częściej, polubić bardziej jeden z nich. Będzie on wówczas językiem dominującym, ale to czy tak się stanie zależy od wielu czynników i jeśli nawet ma miejsce, jest tymczasowe. Akwizycja języków jest naprzemienna. W związku z tym raz będzie dominować język polski, innym razem angielski.
Istnieje wiele dróg do dwujęzyczności. Osobiście uważam, że największymi możliwościami mogą pochwalić się dzieci wychowywane przez rodziców, którzy są native speakerami dwóch różnych języków np. polskiego i angielskiego. Rekomenduje się, aby jeden rodzic używał języka 1 (np. polskiego), a drugi języka 2 (angielskiego) zwracając się do malucha. Daje to dziecku poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli rodzice nie są native speakerami języka angielskiego, ale znają go dobrze mogą przykładowo ustalić, że języka angielskiego używają przy dziecku tylko w weekendy, ale konsekwentnie. Inna opcja wprowadzania dwujęzyczności to np. używanie polskiego poza domem i w kontakcie z dalszą rodziną, a angielskiego w domu i w kontakcie ze znajomymi, którzy także mówią dobrze po angielsku lub są native speakerami. W takim przypadku, akwizycja nie będzie, aż tak owocna jak przy używaniu języka 1 przez ojca i języka 2 przez matkę w każdej sytuacji komunikacyjnej z naszą pociechą, ale nadal będzie miała miejsce.
Musimy jednak pamiętać, iż praca nad dwujęzycznością naszej pociechy nie jest prosta i stawia wyzwania na naszej drodze. Są chwile triumfu i chwile słabości. Trzeba być wytrwałym. Niestety, to zaliczam do wad. Nie można rezygnować z dwujęzyczności z dnia na dzień lub robić tego od czasu do czasu. Skoro decydujemy się na dwujęzyczność to trwajmy w niej, bo dziecko potrafi utracić to, czego się nauczyło już po trzech miesiącach. Rola rodziców jest ogromna w tym procesie. Jednak, na pierwszym miejscu powinno być zawsze dobro dziecka. Nie zapominajmy też o tym.
Dwujęzyczność wprowadzać możemy nie tylko poprzez ciągłe używanie języka 2 w domu lecz wystarczą anglojęzyczne piosenki, czytanie bajek po angielsku, oglądanie tylko angielskiej telewizji, zabawy w języku angielskim. Nazywajmy kolory, kształty, miejsca, przedmioty w obu językach i nie bójmy się o przeciążenie poznawcze. Dziecku naprawdę to nie grozi. Mózg malucha jest niesamowicie wyposażony. Do trzech lat od urodzenia dziecko posiada zdolności o jakich nie mamy pojęcia. W tym okresie następuje najbardziej intensywny rozwój. Zresztą nie na darmo coraz głośniej jest o tym, jak ważne jest pierwsze 1000 dni życia dziecka. Nie tylko w kwestii żywienia, ale przede wszystkim w kwestii rozwoju. Dziecko jest przez te pierwsze 1000 dni jak pociąg, który pędzi w świat i doświadcza go wszystkim zmysłami ze zdwojoną siłą. Korzystajmy z tego czasu, aby całe późniejsze życie dziecko zbierało owoce bilingwizmu, a nam pomogło zaoszczędzić na dodatkowych zajęciach z języka, bo dla naszego dziecka język angielski będzie na starcie a piece of cake.
Odsyłam także tutaj jeśli chcecie posłuchać więcej o plusach i minusach dwujęzyczności, o tym czy szkodzi i jak zacząć jeśli się na nią decydujemy.

*Wróblewska-Pawlak K. „Naturalna dwujęzyczność czyli o dwujęzycznym wychowaniu dzieci”.