Miłość do gór pielęgnuję w sobie od wielu, wielu lat. Każdy, kto chociaż raz zdobył swój szczyt bardzo dobrze zna uczucie na pełnym wdechu. Na wysokości powietrze smakuje zupełnie inaczej: jakoś tak rześko i beztrosko. Kiedy stawiasz krok za krokiem, a każdy mięsień daje o sobie znać, wiesz, że endorfiny wynagrodzą każdą kroplę potu, która spłynie po czole w tej pieszej wędrówce. Zazwyczaj jadąc w góry odhaczam na liście przynajmniej jeden niższy, bądź wyższy wierzchołek. Tym razem ze względów rodzicielskich było nieco spokojniej. Musieliśmy znaleźć taką trasę, by dwuślad t.j. wózek naszego malucha łatwo zdał na niej egzamin. Kilka dni temu zatrzymaliśmy się w Zakopanem, a stąd całkiem niedaleko do naprawdę zapierających dech w piersiach dolin, które oferują wiele do zobaczenia, a przy tym nie są nadto fizycznie wymagające.
DOLINA STRĄŻYSKA
Dolina Strążyska ma ok. 3 km długości, a więc spokojnym spacerem cała przeprawa przez nią trwa ok.1, 5 godziny.
Przez dolinę płynie Potok Strążyski tworzący liczne kaskady, a przyznam, że uwielbiam przyglądać się wartko płynącej górskiej wodzie radośnie podskakującej na kamienistych wybojach. It’s so hypnotizing… Jego źródło znajduje się w Małej Dolince, zaraz pod Giewontem. Nad Giewont też udało mi się w życiu dotrzeć – polecam, bo widok stamtąd na zawsze pozostaje nie tyle w pamięci, co w sercu.
Jednym z ciekawszych miejsc Doliny jest Skała Edwarda Jedlinka (1855-1897). Był on czeskim publicystą opowiadającym się za przyjaźnią polsko-czeską. Zgodnie z tym, pisał wiele artykułów do prasy czeskiej właśnie o takiej tematyce. W skale widnieje tablica pamiątkowa na jego cześć, której wbudowanie w 1897 roku zainicjował sam Henryk Sienkiewicz.
DOLINA CHOCHOŁOWSKA
Dolina Chochołowska swoją nazwę zawdzięcza nieopodal leżącej wsi Chochołów. Iść, ciągle iść – tutaj można naprawdę długo zachwycać się górskimi krajobrazami, bo to najdłuższa (10 km) dolina po naszej stronie Tatr. To moje ulubione „niewymagające” miejsce w Tatrach Zachodnich. Cała podróż zaczyna się na Siwej Polanie. Spacerując wzdłuż Potoku Chochołowskiego miniemy Niżną Bramę Chochołowską. Na tym przewężeniu znajdziemy tablicę upamiętniającą wizytę Jana Pawła II w naszych polskich górach. Nieco dalej pojawia się skrzyżowanie z czarnym szlakiem, prowadzącym Ścieżką Pod Reglami i kolejne zwężenie czyli Wyżnia Brama Chochołowska. Po trzecim skrzyżowaniu naszym oczom ukazuje się Polana Chochołowska, na której, co roku fioletowo kwitną krokusy.
Trzy razy w życiu miałam okazję przejść całą Dolinę Chochołowską i niezmiennie ten widok wzbudza we mnie zachwyt. Na samym końcu Polany znajduje się największe schronisko w Tatrach – wielki murowany gmach oferuje ciepły posiłek lub kawę i szarlotkę, dla tych, którzy trafią tu w porze deserowej. Cudowny klimat. Warto usiąść z kubkiem kawy na zewnątrz, by zadumać się przez moment zanim podejmiemy drogę powrotną do hotelu, a potem do codzienności.
Będąc w Zakopanem warto nie zapomnieć o odwiedzeniu słynnych i znanych wszystkim Krupówek, Wielkiej Krokwi, a także niedawno powstałego, bardziej komercyjnego Centrum Handlowego Krupówki 40. Na samej górze znajdziemy kawiarnię i taras widokowy skąd można do woli podziwiać Tatry i Gubałówkę delektując się przy tym pyszną kawą i koncertami na żywo.



