
Prędzej czy później każdy tu dotrze, czy to w marzeniach sennych czy na jawie, każdy spełni swój włoski sen. Rzym to stolica Włoch, to stolica pizzy i pasty, stolica muzeów. Wreszcie, stolica kawy: cappuccino, caffe macchiato, caffe lungo, espresso i caffee fredo – raj dla kawoholiczki, którą, przyznam nieskromnie, jestem i prawdopodobnie pozostanę.
Cudowny śródziemnomorski klimat i bliskość morza czynią to miasto niezwykłą turystyczną atrakcją. Temperatury sięgające 35 stopni Celsjusza zachęcają do wylegiwania się na piaszczystej plaży, gdzieś koło Rzymu.
Rzym słynie z tego, że jest jednym z najbardziej zielonych miast. Mimo licznych budynków nie jest trudno znaleźć tu błogi spoczynek w cieniu.
Będąc w Rzymie koniecznie trzeba założyć wygodne buty, bo jest czym nasycić spragnione wrażeń oczy. Zabytki takie jak: Koloseum, Panteon, Forum Romanum, Piazza Navona, Fontanna di Trevi, Hiszpańskie Schody czy Watykan to obowiązkowe punkty na mapie zwiedzania. Przyznam, że po Koloseum oczekiwałam nieco więcej. Wydawało mi się, że jest zdecydowanie większe i przytłoczy mnie ogrom tej budowli, a jednak nie było efektu „wow”. Może z tego względu, że pod Koloseum ciągle kręcą się handlarze, a ich natrętny marketing może niejako odciągać uwagę, od tego, co najważniejsze w tamtym miejscu. Ciągłe „nie, dziękuję”, może stanowczo zniszczyć pierwsze zetknięcie z tym gigantycznym amfiteatrem. Nie zaprzeczę, że sam w sobie jest czymś okazałym i ciężko uwierzyć, iż wybudowały go ludzkie ręce. Jednak, krążą pogłoski, że w Koloseum oprócz walk gladiatorów mordowano chrześcijan (w środku koloseum znajduje się krzyż, który ma to symbolizować), a sam Amfiteatr Flawiuszów miał świadczyć o potędze cezarów Rzymu. Zgaduję, że może również z tego względu zachwyt Koloseum nie wydarzył się u mnie. Prawdopodobnie, miałam zbyt duże komercyjne oczekiwania i dlatego się rozczarowałam.
Najmilej wspominam chwile spędzone przy słynnej Fontannie di Trevi, gdzie udało mi się ochłodzić, a później zasmakować prawdziwej włoskiej pizzy w jednej z pobliskich restauracji. Przy fontannie spotkamy tłumy ludzi z całego świata i miliony monet, które wrzuca się do wody wierząc, że czeka nas szczęście.
Enklawa Watykan, którą znajdziecie w centrum Rzymu nie zawiodła. Chociaż jest najmniejszym na świecie państwem, w którym panuje absolutna monarchia, Watykan wywołuje w człowieku niesamowicie pozytywne emocje. Warto posiedzieć na Placu św. Piotra i pomyśleć o doczesności, ale i tym, co jeszcze przed nami. Zresztą, mówiąc o historii, to właśnie w Rzymie współczesność miesza się ze starożytnością.
Wracając do Watykanu – to państwo, ale i jednocześnie miasto wpisane jako całość na listę UNESCO. To dopiero osiągnięcie. Tutaj odwiedziłam Bazylikę św. Piotra i zobaczyłam Kaplicę Sykstyńską.
Ogromnie podobało mi się Forum Romanum czyli najstarszy plac miejski we Włoszech. Forum Romanum to dodatkowo ruiny dawnych okazałych budowli, m.in. świątyni rzymskich bogów, łuków triumfalnych, kolumn i pomników, otoczone sześcioma wzgórzami.
Panteon, który także dane było mi zobaczyć, to ogromna świątynia zbudowana ku czci najważniejszych bóstw. Wnętrze zapiera dech – szczególnie sufit, w którym widnieje okno na świat. Wpadają przez nie malowniczo promienie słońca i rozpraszają mrok panujący wewnątrz świątyni.
Będąc w Rzymie po pierwsze, warto pospacerować ulicami i zatrzymać się we włoskiej kawiarni na prawdziwe croissanty czy panini, albo skusić się na… kokosa sprzedawanego, gdzieś w przydrożnej budce. Warto rozglądać się dookoła, bo jako Wieczne Miasto Rzym na każdym kroku zachwyca starożytnymi ruinami. Po trzecie, warto bacznie obserwować rzekę Tyber, a może dostrzeżecie na niej Wyspę Tyberyjską, na którą warto wybrać się, aby jeszcze mocniej poczuć klimat dawnych dni.
Jeśli nie lubicie chodzenia to po czwarte, warto zainwestować w 2- lub 3-dniowy bilet na całą komunikację miejską czyli Roma Pass. Jak w każdym większym turystycznym mieście możemy na nim oszczędzić, bo oferuje on darmowe wejście do dwóch pierwszych muzeów w Rzymie, a do kolejnych mamy zniżkę. Co więcej, z nim tańsze są zarówno wycieczki, jak i wydarzenia kulturalne w Rzymie.
Jest takie angielskie powiedzenie „When in Rome, do as the Romans do”. Tłumacząc na j. polski: Kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. W Rzymie naprawdę można na chwilę poczuć się jak rodowity Włoch.




















