Gdy myślę „Chorwacja” widzę bezkres lazurowego morza, kamienistą plażę, zimne piwo leniwie sączone w jednym z lokalnych barów z widokiem na Adriatyk. Chwile ulotne jak motyle – w Chorwacji czas płynie zdecydowanie szybciej, niż w Polsce.
Pierwsze godziny w Chorwacji spędziłam przy zachodzie słońca nad Morzem Śródziemnym popijając orzeźwiający złoty napój. To tutaj zaczęłam swoją przygodę z Istarską. Długi spacer brzegiem morza, zachwyt ciszą panującą dookoła…. Molo, a pod nim woda pełna ryb i muszelek. Odczuwany wówczas strach, że może powinąć mi się noga i wyląduję na dnie chorwackich głębin. Śmiech i ulga, bo przecież w razie czego, umiem pływać.
Chorwacja leży nad Adriatykiem, jej stolicą jest Zagrzeb i liczy ok. 4,300, 000 mieszkańców. W każdym z chorwackich miast jak Rijeka, Pula czy Split zapłacimy Kunami. Oficjalny hymn nosi nazwę „Our Beautiful Homeland” (z ang.), a flaga ma trzy kolory: czerwony, biały i niebieski.

Chorwacja słynie nie tylko z dostępu do Adriatyku i jego przejrzystej wody czy nieziemskich plaż. Słynie także z jezior i rzek oraz bardzo zróżnicowanej kuchni, w której przeważają owoce morza: mątwa, kałamarnica, ośmiornica czy małże – w tym gustują Chorwaci. Kuchnia jest bogata w warzywa, głównie rośliny strączkowe z których robi się pyszne zupy (maneštra), warzywa grilluje się lub robi na parze z dodatkiem oliwy i przypraw. Oliwa to podstawa w Chorwacji. Z mięs najczęściej spotkamy na talerzu baraninę.
Większość swojego pobytu spędziłam w trzech chorwackich miastach, a więc poniżej kilka słów na temat Puli, Rovinij i Rijeki.
PULA
To największe i położone na siedmiu wzgórzach (Arena, Kaštel, Opatija sv. Mihovila, Mondipola, Sv. Martin, Pra Grande i Zaro) miasto na półwyspie Istaria. Pula słynie z Areny lub też Amfiteatru, który niejeden turysta myli z rzymskim Koloseum. Owszem, ma z nim dużo wspólnego, bo podobnie jak Koloseum jest w świetnym stanie architektonicznym i w czasach starożytnych odbywały się tutaj walki gladiatorów. Sam Amfiteatr zbudowany jest z białego wapienia i ma podstawę elipsy. W czasach swojej świetności mógł pomieścić ok. 23 000 widzów. Na górze Amfiteatru znajduje się akwedukt. Woda, która z niego kapała w dawnych czasach działała jak klimatyzator.
Jedna ze ścian Amfiteatru jest wyraźnie bielsza. Niektórzy uważają, że to za sprawą dobudowania jej w późniejszym okresie istnienia budynku, a to ponoć, efekt oczyszczenia jej przez konserwatorów.
Obecnie Arena w Puli pełni rolę widowiskową. W Amfiteatrze występowały prawdziwe gwiazdy jak Luciano Pavarotti, Andrea Bocelli, Jose Carreras, Anastacia, Eros Ramazotti, Alanis Morissette, Sinéad O’Connor czy Elton John. To tu odbywa się kultowy Międzynarodowy Festiwal Filmowy.
W Puli znajdziemy także bramę zwaną Bramą Herkulesa. Herkulova vrata przedstawia prawdopodobnie głowę herosa i jego nieodłączną maczugę.
Pula jest także jednym z głównych portów rybackich, więc można zjeść tu pyszne owoce morza. Dodatkowo, dla miłośników mocniejszych trunków wyskokowych mam dobrą wiadomość. Pula słynie z białego wina Rakiji – alkoholu z owocową nutą. Warto przywieźć do domu chociaż jedną butelkę. Osobiście pokusiłam się o zakup Rakiji, ale do tej pory stoi nienaruszona i czeka na swoją specjalną okazję.
ROVINIJ
Spacer promenadą w Rovinij w otoczeniu białych mew jest cudownym przeżyciem. Rovinij nazywane jest chorwackim Saint Tropez, gdyż włoskie wpływy widoczne są tutaj na każdym kroku. Brukowane, wąskie uliczki wprawiają w romantyczny nastrój. Wszędzie kwitną kwiaty, a przy drzwiach domów stoją kolorowe rowery, bo Rovinij to rowerowe miasto. Na ścianach z kolei możemy podziwiać obrazy – czuć tu prawdziwy artyzm. Zdradzę Wam, że chętnie zamieszkałabym w tym artystycznym raju. Błądząc radośnie między uliczkami można zakupić wór pamiątek, bo co kilka kroków stoją stragany z biżuterią, zawieszkami, figurkami, a nawet winem.
Niesamowite wrażenie zrobił na mnie także Kościół Św. Eufemii w Rovinju, który dominuje nad starym miastem. Św. Eufemia jest patronką Rovinja i właśnie w tym kościele znajdują się jej szczątki. Kościół wybudowany został w stylu barokowo-weneckim, a dzwonnica kościoła ma aż 60 metrów.
RIJEKA
To najmniej odwiedzane przez turystów miasto. Zapewne ze względu na przytłaczające. stare budynki i ciszę, której w Rijece pod dostatkiem, a wakacje to przecież czas na szaleństwo. Chcemy widzieć, chcemy poznawać, chcemy przeżywać. Jednak, niech was nie zmyli ogólne przekonanie, bo w Rijece to szaleństwo jest możliwe!
Rijeka jest miastem portowym, a więc spacer po porcie na pewno będzie niemałą atrakcją dla wybrednych. Piękna wieża zegarowa, symbol Rijeki i główny zabytek oraz fontanna na Korzo i Starym Mieście to coś, co warto zobaczyć na własne oczy. Korzo to “serce Rijeki”. To główna promenada miejska, gdzie codziennie przechodzą tysiące ludzi. Korzo wywodzi się z włoskiego słowa corso oznaczającego „ścieżkę” – włoskiego, gdyż Rijeka przez długi czas była pod wpływem Wenecjan. Będąc w Rijece, można zwiedzić jej okolice np. Park Narodowy Risnjak, góry Učka i Velebit oraz miasta Opatija i Crikvenic. W Rijece zjecie też smaczne lody i wypijecie aromatyczną kawę.
Poniżej moje autorskie zdjęcia z Chorwacji. Tak widzi ją mój aparat. Zapraszam w podróż nad Adriatyk.




























